naczyniak mozgu u pieciolatka
- 14
- 0
- Naczyniaki mózgu
-
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
witam wszystkich, w dziale dla dzieci z naczyniakami nie znalazłam podobnej historii jaka przydarzyła się mojemu synkowi więc opiszę ją tutaj.
moje dziecko zawsze było pełne energii, nie chorowało, nigdy nie narzekało na ból głowy aż do tragicznej nocy trzy miesiące temu. w dzień nic nie zapowiadało tego co się stanie. położyłam go jak zwykle spać ok.20, po 1,5 godziny obudził się z potwornym wrzaskiem że boli go głowa. wzięłam go na ręce ale on mimo strasznego bólu powtarzał żebym go położyła i zadzwoniła po lekarza (mimo że mały miał świadomość że jest bardzo źle bo przecież nigdy nie wzywaliśmy lekarza do domu).potem przestał płakać ,zwymiotował raz i wyglądał jakby zasnął. przy kolejnych wymiotach nie otwierał już nawet oczu i nic nie mówił i to mnie zaniepokoiło. (bo przecież po pierwszym zwróceniu wyglądał jakby spał, oddychał normalnie, nie miał gorączki więc gdyby nie intuicja można by czekać z interwencja do rana)próbowałam na go obudzić; stawiałam na nogi i krzyczałam. nie reagował...wezwałam karetkę.potem wszystko poszło już jak błyskawica; lekarz z pogotowia popatrzył tylko na dziecko i kazał zabierać do karetki(nie pozwolił go nawet ubrać). w szpitalu tomograf (dzięki bogu nie zwlekali) i diagnoza: masywny wylew.potem intubacja i transport do centrum zdrowia dziecka (170km). wylew był tak duży że synek musiał przejść trepanację czaszki, założono mu dren żeby odbarczać mózg.następne pięć dni był w śpiączce w stanie zagrożenia życia. na szczęście w końcu się obudził i mimo zdziwienia lekarzy nie ma żadnych niedowładów.jeszcze przez dwa tygodnie musiał plackiem leżeć z rurką w głowie ponieważ nie radził sobie z wchłanianiem płynu mózgowo rdzeniowego. to były jego najgorsze chwile. nie wiedział skąd tam się wziął, dlaczego wystają z niego jakieś rurki (miał jeszcze dwie w szyi- centralne dojście do podawania leków) potworne bóle głowy i nie rozumiał dlaczego nie mogę wsiąść go na ręce.wpadał w furie- chciał sobie to wszystko powyciągać.w ciągu dnia trzeba było go non stop pilnować ale w nocy rodzice nie mogli być na oddziale więc mały skazany był na przywiązywanie do łóżka i narkotyczne leki uspokajające i przeciwbólowe. lekarze podejrzewają naczyniaka. po dwóch tyg. zrobiono angio tk, po miesiącu angiografię klasyczną. niestety nic się nie wyjaśniło, naczynia wyglądają na zdrowe ale tak duże krwawienie musiało skądś być. dzięki przypadkowi pedro mogę podejrzewać tu naczyniaka jamistego. w poniedziałek jadę z małym na powtórne badania angi tk i mri, może teraz coś się wyjaśni. czy spotkaliście się z opinią że w trakcie pęknięcia naczyniaka i jego masywnego wylewu może on ulec samozniszczeniu? ja usłyszałam od lekarza że jest taka możliwość. nie rozumiem też jeszcze jednej rzeczy; z tego co czytam na forum niebezpieczne są te duże naczyniaki a lekarz, który zajmuje się moim synkiem mówi coś zupełnie innego.twierdzi ,że im mniejszy naczyniak tym większe krwawienie.
_________________karolina
UWAGA! Temat może zawierać zdjęcia zaloguj się by je zobaczyć. -
A/Asik77 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
strasznie mi przykro z powodu waszej tragedii. bądźcie dzielni, na pewno wszystko skończy sie dobrze. będę trzymała kciuki!
ps. czy lekarz który zajmuje się twoim dzieckiem jest z centrum zdrowia dziecka?
Archiwalny temat -
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
dziękuję za wsparcie, tak lekarz prowadzący synka jest z centrum zdrowia dziecka w międzylesiu. spędziliśmy tam cały poprzedni tydzień na badaniach ale sytuacja nie do końca jest jasna:(
_________________karolina
Archiwalny temat -
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
aha zapomniałam dodać że w czd lekarze i personel są wspaniali; widać że ich priorytetem jest dobro dziecka a rodziców nie traktują jak intruzów tylko partnerów we wspólnym dążeniu do wyzdrowienia dziecka.
_________________karolina
Archiwalny temat -
A/Asik77 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
dlaczego sytuacja nie jest jasna? synek jest w domu, czy leży na oddziale?
aż miło czytać takie dobre opinie o szpitalu. ja właśnie w środę jadę z moją córką do czd. poprzednia wizyta w imid to jedna wielka pomyłka.
Archiwalny temat -
Michalm Użytkownik poprzedniej wersji forum.
karolina30,
ja się tylko chciałem podpisać pod slowami asik. bądź tak dzielna, jak jesteś, powodzenia. koniecznie daj znać, jak się sytuacja rozwija, żebyśmy juz mogli puścić kciuki.
_________________pozdrowienia | michalm
www.malformacja.pl
http://www.facebook.com/p...1273414?sk=wall
Archiwalny temat -
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
synek jest teraz w domu, sytuacja nie jasna bo w wyniku badań znaleziono jedno nieprawidłowe naczynie w mózgu. jest ono niewielkie i lekarze nie maja pewności czy to ono było przyczyną wylewu więc nie podejmują się operacji. pozostaje nam obserwować synka, mierzyć mu ciśnienie, nie dopuszczać sytuacji powodujących jego wzrost i zgłosić się do kontrolnych badań za pół roku. na chwile obecną została nam jeszcze wizyta u okulisty bo mały ma nagłe bóle oczu, miewa także bóle głowy (ale to skutek wylewu). cieszę się że nie było operacji ale z drugiej strony pozostaje ten ciągły strach że nie jest zabezpieczony przed ewentualnym następnym wylewem. na razie więc długo nie wrócę do pracy , nie przestanę spać z pięciolatkiem w jednym pokoju i modlić się że w jego przypadku naczyniak uległ samozniszczeniu......
_________________karolina
Archiwalny temat -
A/Asik77 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
faktycznie sytuacja nieciekawa. badania za pól roku....? myslałam że w waszym przypadku będa częściej. ale lekarze na pewno wiedzą co robią jeżeli jest taka możliwość, że naczyniak uległ samozniszczeniu to trzeba wierzyc w to, że tak właśnie się stało.
Archiwalny temat -
A/Saphire Użytkownik poprzedniej wersji forum.
jestem ciekawa jak sie trzymacie. jak sie czuje synek?
Archiwalny temat -
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
dziękuję za zainteresowanie i troskę. synek ogólnie czuje się świetnie. to niesamowite jak dziecko potrafi szybko sie regenerować. nie wiem jak sytuacja wewnątrz ( zmiany w istocie białej mózgu czy to nieprawidłowe naczynie -mam nadzieję że to pierwsze się zmniejsza a z drugim nic złego się nie dzieje) ponieważ następne badania mamy na początku grudnia. troszkę mnie przeraża tak długa przerwa w badaniach ale z drugiej strony wszystkie badania wykonywane są w pełnej narkozie lub sedacji więc to też nie jest obojętne dla dziecka. od dwóch miesięcy nie miał bólu głowy a wzrok poprawił się dosłownie w sposób nieprawdopodobny. synek miał tez problemy z równowagą , w tej chwili ma to za sobą:)
oczywiście żyjemy ciągle w stresie i niepokój budzi nawet zwykła infekcja (niebezpieczna gorączka) ale staramy się żyć normalnie.
_________________karolina
Archiwalny temat -
A/Saphire Użytkownik poprzedniej wersji forum.
tak to bywa, ze czasem choc powinno sie dzialac, niestety z roznych wzgledow trzeba czekac... i to oczekiwanie jest najgorsze. my mamy naczyniaka na buzi (malformacje),zagrozenie sws. srednio czeka sie okolo roku na niepokojace objawy, potem mozna troche odetchnac, zostal nam miesiac.
jesli u twojego synka niepokojace objawy ustapily i nie wracaja, to nalezy sie tylko cieszyc, starac sie nie myslec o tych zlych rzeczach, byc czujnym i czekac do kolejnych badan bez stresu.
Archiwalny temat -
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
to prawda że skutki wylewu ustąpiły i mam nadzieje że więcej ich nie będzie ( np.zagrożenie padaczką ). niestety naczyniaki mózgu rzadko dają objawy więc rodzice mimowolnie wypatrują najmniejszych symptomów dlatego synek jest także pod opieką miejscowego neurologa dziecięcego.
tak czekanie jest paskudne ale trzeba cieszyć się każdą chwilą spędzoną z dziećmi i dziękować za to co się ma. uwierz mi że pobyt na oddziale neurochirurgi dziecięcej to niezła szkoła życia........
mam nadzieję i trzymam kciuki że twoje szczęście będzie zdrowe
_________________karolina
Archiwalny temat -
A/Saphire Użytkownik poprzedniej wersji forum.
my spedzilismy tydzien na neurologii, 1 dzien byl taki ktorego wolalabym nie przezyc, ale nie bylo az tak tragicznie. zapewne wy przeszliscie wiecej. u nas takze jest zagrozenie padaczka, a w trakcie kazdego kolejnego dnia staram sie byc czuja i obserwowac.... i chyba do konca zycia juz nam rodzicom dzieci z roznymi naczyniakami tak pozostanie. ale bedzie dobrze, wierze w to. tez trzymamy za was kciuki, czekamy na wiesci i chetnie popiszemy jesli masz checi i czas.. i potrzebe.
Archiwalny temat -
Karolina30 Użytkownik poprzedniej wersji forum.
proszę trzymajcie kciuki za mojego rycerza bo jutro jedziemy do cdz na kolejne badania.
_________________karolina
Archiwalny temat -
A/Saphire Użytkownik poprzedniej wersji forum.
trzymamy kciuki! napewno bedzie dobrze :)
Archiwalny temat